Jak maagnees [...] przyciągacie mnie xP

Mysza

Znalazłam idealne miejsce dla swojej nowej postaci. Pomysł zrodził się nagle. Po przeczytaniu "Daniny" i bardzo mi się podoba. A tutaj jest doskonałe miejsce na zrealizowanie owej historii Very Happy

* Klaudia
* 15 lat
* przypadkowa-dziewczyna.blog.onet.pl, dziewczyna-niczyja.blog.onet.pl

[fragment bloga, który nie doczekał się rozwinięcia]

- Nie, Grace, nie udzielę tego wywiadu. No przykro mi, musisz to odkręcić. Tak, pamiętam o sesji. Michael po mnie przyjedzie? Świetnie. Grace, nie marudź. Błagam cię, przymknij się i posłuchaj. Twoim zadaniem jest umawianie mnie na te wszystkie pieprzone bzdury jak wywiady i sesje… Nie przerywaj mi jak mówię. Odwołasz to, przecież mówiłam! Grace, do cholery jasnej, nie obchodzi mnie to, że nie znajdą drugiej gwiazdy! Są gazetą czy nie? Mają tych pieprzonych paparizzich. Grace, nie płacz. Po prostu tam zadzwoń i powiedz, że nie przyjadę. Potem odłóż słuchawkę. To wszystko. Do zobaczenia w biurze.
Nacisnęłam czerwona słuchawkę i z furią wrzuciłam telefon do torby. Grace, moja sekretarka, niejednokrotnie doprowadzała mnie do szału. Grzeczna dziewczyna, z dobrego domu, dla której byłam, co tu dużo ukrywać, ideałem kobiety. Wiem, że od sesji i tych innych spraw dotyczących tego, ze jestem gwiazdą, mam menadżera, jednak przyznaję, że w jego obowiązkach często wyręczała do Grace.
Wsiadłam do samochodu i przejrzałam się w lusterku. Szybkim ruchem poprawiłam błyszczyk i włożyłam kluczyk do stacyjki. Samochód bez większych oporów ruszył i po chwili mknęłam po ulicach Londynu, kierując się ku centrum. Po dwudziestu minutach zatrzymałam się przed jednym z biurowców. Mieściło się w nim biuro, które założyłam dla własnej wygody. To w nim omawiałam propozycje ról z reżyserami, scenariusze, tam udzielałam wywiadów i umawiałam się na sesję. To ludzie mieli przychodzić do mnie, a nie ja uganiać się za nimi.
Weszłam do budynku. Portier pozdrowił mnie skinieniem głowy. Rzuciłam mu krótkie spojrzenie i wsiadłam do windy. Pierwsze piętro, drugie, piąte, siódme, dziewiąte – mój poziom. Wysiadłam i od razu podbiegła do mnie Grace.
- Sophie, powiedzieli, że powinnaś się zastanowić… Masz oddzwonić za godzinę i podać ostateczną decyzję…
- Grace, nie – przerwałam jej i wykonałam ruch ręką jakbym odganiała natrętną muchę – ty zadzwonisz i to w tej chwili. Nie i koniec.
- Ale…
- Kawa. Za minutę ma być na moim biurku. Bezkofeinowa, z mlekiem, bez cukru. Jak zwykle.
Przyspieszyłam kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się w swoim gabinecie. Otworzyłam drzwi i odetchnęłam z ulgą. Cisza, spokój, tylko ja i… stos papierów na stoliku. Spojrzałam na niego z niezadowoleniem i przeniosłam na biurko. Zaczęłam go przeglądać. Głównie oferty sesji, wywiadów i kilka propozycji występu w reklamach. Przyjrzałam się dokładniej ofercie przysłanej przez firmę produkującą iPody. Kuszące, muszę to zgłosić Easy’emu, mojemu menadżerowi. Niech załatwi formalności.
- Sophie, kawa – Grace podeszła szybko do biurka i postawiła na nim kubek.
- Dziękuję – powiedziałam, wypijając łyk gorącego napoju. – Wywiad odwołany?
- Tak – tym razem powstrzymała się od dodatkowych komentarzy.
- Możesz iść – machnęłam ręką i okręciłam się na krześle. Wyciągnęłam z szuflady papierosa i go zapaliłam. Zaciągnęłam się dymem i poczułam jak nikotyna wypełnia moje płuca. Lubiłam to uczucie, odprężało mnie jak nic innego. Wyjrzałam przez okno. Londyn w południe. Pełno samochodów, tłum ludzi pędzących w przeróżnych kierunkach. Wieżowce, małe biura, szkoły, domki rodzinne. Wszystko żyło własnym życiem. A wśród tej zabieganej rzeczywistości, ja i jeszcze kilka innych gwiazdeczek na kilka sezonów, ślepo biegnących w nieznanym kierunku.

* 9435154
* [link widoczny dla zalogowanych]
* Kaye Yates
- 21 lat
- Elfka pochodząca z podziemnego królestwa, spełniająca rolę "łącznika" ze światem zewnętrznym. Jej prawdziwe imię to Aiedail, co w języku elfów oznacza 'Gwiazda zaranna'. Przebywając 'na powierzchni' używa zaklęcia kamuflującego, które zmienia ją w Kaye Yates - normalną, ludzka kobietę. W Nowym Jorku rozpoczyna karierę lekarza pediatry w szpitalu. Uwielbia dzieci. Szczera, spokojna, opanowana. Lubi się śmiać. Ma niezwykle rozwinięty instynkt samozachowawczy. Nieufna wobec obcych, szczególnie ludzi.
- Evangeline Lilly
* opisałam wyżej Wink